czwartek, 17 maja 2012

Prawdziwa historia. Pozytywne przykłady zmagań z edukacją domową.

Wracamy po krótkiej przerwie spowodowanej... zamrożeniem konta Google. Czyżby kolejny skutek uboczny umierającego obecnie portalu Google+ ? Powracamy jednak z nowymi siłami, prezentując ciekawe przykłady poczynań z edukacją domową. Zacznijmy od pięknej historii.

Prawdziwa historia

Opowiem wam prawdziwą historię. Był pewien chłopiec o imieniu Eric. Jego ojciec był żonglerem i brał chłopca ze sobą na występy w całych Stanach Zjednoczonych. Kiedy jego ojciec występował, Eric zajmował się składaniem origami. Składał coraz bardziej skomplikowane konstrukcje, a czasem tylko rozrysowywał je na kartce papieru, gdy nie miał wystarczającej ilości papieru, by je złożyć. Jego ojciec dostrzegł w jego konstrukcjach koncepcje matematyczne i zaczął organizować spotkania chłopca z profesorami matematyki mieszkającymi w miastach, które odwiedzali. Po jakimś czasie jeden z naukowców zasugerował 16 letniemu Ericowi, by poszedł do college'u, gdzie mógłby pogłębić swoją zaawansowaną już znajomość matematyki, a Eric postąpił zgodnie z sugestią. Jakiś czas później do Erica zgłosili się naukowcy z NASA. Zmagali się z problemem konieczności umieszczenia większej liczby paneli słonecznych na ograniczonej przestrzeni krążących wokół ziemi satelitów i sądzili, że Eric ze swoją znajomością technik origami może rozwiązać ich problem, co Ericowi rzeczywiście się udało. Dziś Eric jest najmłodszym profesorem w MIT, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni technicznych na świecie. Pamiętajcie, że jego ojciec był żonglerem, nie matematykiem.
Wątki wybrane z zapisu spotkania z Patem Farengą, współautorem książki Teach Your Own (Ucz swoich), wieloletnim współpracownikiem Johna Holta, jednego z pierwszych promotorów edukacji domowej w Stanach Zjednoczonych. Spotkanie z formie internetowej videokonferencji miało miejsce 24 maja 2008 roku na V Zjeździe Edukatorów Domowych w Zielonej Górze.

 "Matki, na barkach których spoczywa zazwyczaj odpowiedzialność za edukację dziecka, potrzebują do tego odpowiednich warunków i sprzyjającej atmosfery w domu. Jeśli mam być łagodna i cierpliwa, jeśli mam mieć dobre pomysły, to sama muszę mieć pewien czas na to, by się do takiej twórczości, takiego zaangażowania w edukację mojego dziecka przygotować. Potrzebny jest chociaż raz w miesiącu taki czas, gdy matka może zostać sama ze sobą, gdy nikt nic od niej nie chce. Dzięki temu może zyskać perspektywę i nowe pomysły. Czas na czytanie książek i ładowanie akumulatorów - co w edukacji domowej jest bardzo ważne."

Joanna Dzieciątko o roli matek w edukacji domowej.

 Polecamy uwadze teksty zalinkowane pod cytatami. Kopiowanie ich nie miałoby większego sensu, za to ich lektura napawa dużym optymizmem. Ukazują one obraz rodzica w ED nie jako zaspokajającego własne ambicje, dziwnego nauczyciela, ale jako osobę zrównoważoną, świadomą własnych wad i niepowodzeń, pozytywną i entuzjastyczną. Pragnę również dodać, że kilku z kilkunastu blogerów związanych z edukacją domową (w Polsce i polskojęzyczną za granicą) wstępnie wyraziło chęć odpowiedzi na pytania nurtujące założycielki tego bloga. Może już niedługo będę w stanie przedstawić Wam przykłady dużo bliższe, bo z naszego podwórka. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować nieanonimowo czytelnik bez aktywnego konta Google może wybrać z listy Komentarz Jako opcję Nazwa/Adres URL.

Łączna liczba wyświetleń