Wracamy po krótkiej przerwie spowodowanej... zamrożeniem konta Google. Czyżby kolejny skutek uboczny umierającego obecnie portalu Google+ ? Powracamy jednak z nowymi siłami, prezentując ciekawe przykłady poczynań z edukacją domową. Zacznijmy od pięknej historii.
Prawdziwa historia
Opowiem wam prawdziwą historię. Był pewien chłopiec o imieniu Eric. 
Jego ojciec był żonglerem i brał chłopca ze sobą na występy w całych 
Stanach Zjednoczonych. Kiedy jego ojciec występował, Eric zajmował się 
składaniem origami. Składał coraz bardziej skomplikowane konstrukcje, a 
czasem tylko rozrysowywał je na kartce papieru, gdy nie miał 
wystarczającej ilości papieru, by je złożyć. Jego ojciec dostrzegł w 
jego konstrukcjach koncepcje matematyczne i zaczął organizować spotkania
 chłopca z profesorami matematyki mieszkającymi w miastach, które 
odwiedzali. Po jakimś czasie jeden z naukowców zasugerował 16 letniemu 
Ericowi, by poszedł do college'u, gdzie mógłby pogłębić swoją 
zaawansowaną już znajomość matematyki, a Eric postąpił zgodnie z 
sugestią. Jakiś czas później do Erica zgłosili się naukowcy z NASA. 
Zmagali się z problemem konieczności umieszczenia większej liczby paneli
 słonecznych na ograniczonej przestrzeni krążących wokół ziemi satelitów
 i sądzili, że Eric ze swoją znajomością technik origami może rozwiązać 
ich problem, co Ericowi rzeczywiście się udało. Dziś Eric jest 
najmłodszym profesorem w MIT, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni 
technicznych na świecie. Pamiętajcie, że jego ojciec był żonglerem, nie 
matematykiem. 
Wątki wybrane z zapisu spotkania z Patem Farengą, współautorem 
książki Teach Your Own (Ucz swoich), wieloletnim współpracownikiem Johna
 Holta, jednego z pierwszych promotorów edukacji domowej w Stanach 
Zjednoczonych. Spotkanie z formie internetowej videokonferencji miało 
miejsce 24 maja 2008 roku na V Zjeździe Edukatorów Domowych w Zielonej 
Górze. 
 "Matki, na barkach których spoczywa zazwyczaj odpowiedzialność za 
edukację dziecka, potrzebują do tego odpowiednich warunków i 
sprzyjającej atmosfery w domu. Jeśli mam być łagodna i cierpliwa, jeśli 
mam mieć dobre pomysły, to sama muszę mieć pewien czas na to, by się do 
takiej twórczości, takiego zaangażowania w edukację mojego dziecka 
przygotować. Potrzebny jest chociaż raz w miesiącu taki czas, gdy matka 
może zostać sama ze sobą, gdy nikt nic od niej nie chce. Dzięki temu 
może zyskać perspektywę i nowe pomysły. Czas na czytanie książek i 
ładowanie akumulatorów - co w edukacji domowej jest bardzo ważne." 
 Polecamy uwadze teksty zalinkowane pod cytatami. Kopiowanie ich nie miałoby większego sensu, za to ich lektura napawa dużym optymizmem. Ukazują one obraz rodzica w ED nie jako zaspokajającego własne ambicje, dziwnego nauczyciela, ale jako osobę zrównoważoną, świadomą własnych wad i niepowodzeń, pozytywną i entuzjastyczną. Pragnę również dodać, że kilku z kilkunastu blogerów związanych z edukacją domową (w Polsce i polskojęzyczną za granicą) wstępnie wyraziło chęć odpowiedzi na pytania nurtujące założycielki tego bloga. Może już niedługo będę w stanie przedstawić Wam przykłady dużo bliższe, bo z naszego podwórka.  
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby komentować nieanonimowo czytelnik bez aktywnego konta Google może wybrać z listy Komentarz Jako opcję Nazwa/Adres URL.