piątek, 20 kwietnia 2012

[Kontrowersje] USA jako przykład realizacji metody. Rodzic jak nauczyciel.



Dzisiejszy, dość długi post poświęcimy zmaganiom z kontrowersjami wokół homeschoolingu. Mamy nadzieję, że dzięki temu temat zacznie być dla czytelników bardziej interesujący. Zaczniemy od tematyki ogólnej. Czy to w ogóle działa? Kto na to pozwala i dlaczego?

Homeschooling jest legalny między innymi w całych Stanach Zjednoczonych, Anglii, Australii, Portugalii, Chile czy Tajwanie. Kraje te nie wprowadziły restrykcyjnych praw dotyczących tego zagadnienia, w innych przypadkach edukacja ta również jest legalna, ale ściślej regulowana przez państwo. Dzieci uczone są we własnym domu przez swoich rodziców, ale równie często organizowane są grupy skupiające rodziny wykorzystujące omawianą metodę w pracy ze swoimi dziećmi. Nauka u takich grup czasami składa się zarówno z zajęć w domu czy w domach rówieśników, ale też z pojedynczych lekcji w zaprzyjaźnionej szkole publicznej. Stała dyskusja toczy się wokół pytania, czy "zwykły" rodzic może być nauczycielem dla swojego dziecka.

Przykład USA.
Przez lata dominował stereotyp, że rodziny nauczające w domu są głęboko religijne, często niemal ocierają się o religijny fanatyzm, a ich działania mają na celu odcięcie dzieci od laickiego świata wpływającego na ich przyszłe poglądy i zachowania. Przykład Stanów Zjednoczonych pokazuje, że kontrolowanie tego typu dążeń dla dobra dzieci może być przeprowadzane sprawnie, o ile zostaną zastosowane odpowiednie regulacje prawne. W zależności od stanu wymagania dotyczące takich rodziców są różne: certyfikaty, obowiązkowe zgłaszanie szkołom faktu nauczania w domu, czy wymaganie konkretnego programu nauki. Stan Illinois jest rajem dla szkół domowych, trzeba spełnić tylko dwa wymagania: uczyć po angielsku i mniej więcej tego, co jest w szkolnych programach. Każdy etap nauki można przeprowadzić w domu, by następnie wysłać dziecko do szkoły publicznej. Nie ma egzaminów wstępnych do liceów, często do przyjęcia wystarczają oceny wystawione przez rodziców. Szokujący dla sceptyków może być fakt, że w tym kraju teoretycznie możliwe jest nauczanie dziecka w domu aż do poziomu uniwersyteckiego. Mimo podziału USA na stany i zróżnicowanie prawa między nimi pozostaje faktem, że uczniowie szkół domowych mają dobry dostęp do edukacji wyższej bez potrzeby wcześniejszego uczęszczania do szkół publicznych. Po raz kolejny warto przywołać przykład Illinois, gdzie nie ma dodatkowych wymagań dla wychowanków szkół domowych. Niektóre uczelnie wymagają zdania dodatkowych egzaminów wstępnych, jednak statystyki pokazują, że ta praktyka nie odstrasza od homeschoolingu. Podsumowując zakłada się, że nieodzowna odpowiedzialność rodzica za dzieci jest odpowiednią wewnętrzną regulacją cyklu nauczania na każdym etapie, aż do uniwersyteckiego.

Niedoskonałości nauczyciela domowego.
Badania amerykańskie opublikowane przez Home Schooling Legal Defence Association czy Christian Home Educators Coalition dowodzą, że rodzic będący jednocześnie zawodowym nauczycielem wcale nie jest gwarantem postępów u dzieci. Podobnie ma się przecież do nich słaby nauczyciel w szkole tradycyjnej. Nie chodzi oczywiście o to, by uwłaczać zawodowcom decydującym się na samodzielne uczenie swoich dzieci, ale o wyjaśnienie, że certyfikaty czy dyplomy często mają niewiele wspólnego z odpowiednim sposobem przekazywania wiedzy.
Czy należy obawiać się zawyżania ocen przez rodziców, pobłażania dzieciom, pomijania niewygodnych fragmentów wiedzy? Ponownie wracamy do zagadnienia odpowiedzialności: rodzic rozumiejący swoją ogólną rolę w życiu własnego dziecka ma świadomość, jak wielki wpływ wywiera na jego przyszłe życie. Wyżej opisane regulacje prawne i wymagania odgórne regulują rzetelność nauczania. Na edukację domową decydują się zazwyczaj rodzice silnie zdeterminowani do wspierania swoich dzieci, do wspomagania ich rozwoju i działania wyłącznie dla ich dobra, pewni swoich umiejętności i możliwości. Trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy rodzic świadomie działa na niekorzyść dziecka poprzez taką właśnie metodę nauczania. Rodzice potrafią traktować ocenianie w sposób rozsądny, uczciwy i nie stosować szkodliwej protekcji. Homeschooling ma też podwójną wartość edukacyjną: nie jest tak, że za braki w wiedzy rodzic może z czystym sumieniem winić szkołę, czy odesłać dziecko do nauczyciela, gdy nie potrafi lub nie chce odpowiedzieć na trudne pytania dziecka. Rodzice mają oprócz praw także obowiązek, żeby przygotować je do dorosłego życia. Rodzic świadomy swojej niewiedzy czy niepewny, jak przedstawić jakiekolwiek zagadnienie ma obowiązek zwrócić się o pomoc do osób lepiej orientujących się w temacie. Jest to kolejny aspekt związany z ogólnym pojęciem odpowiedzialności, która musi charakteryzować każdego rodzica.

W kolejnej notce zajmiemy się problemem socjalizacji w szkole domowej oraz motywami kierującymi rodzicami zaangażowanymi w homeschooling. Już niedługo przedstawimy też tekst dotyczący przełożenia opisanych działań na realia polskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować nieanonimowo czytelnik bez aktywnego konta Google może wybrać z listy Komentarz Jako opcję Nazwa/Adres URL.

Łączna liczba wyświetleń